Pozwólcie obojgu róść

Z czym pójdziesz za tydzień do św. Anny? Porównania, przypowieści… ale przecież tak jest w życiu, jak mówi Pan Jezus. Że chwast rośnie między dobrą pszenicą, że obok do­bra jest wiele złego, że bawiące się spokojnie dzieci znienacka zabija wy­buchająca bomba, że życie byłoby ta­kie piękne, spokojne, gdyby nie różne niespodzianki, które nas zaskakują i musimy sobie jakoś z tym poradzić, bo już wiemy że nie jesteśmy w stanie ot tak za jednym razem wyniszczyć całego zła, ono ciągle gdzieś niespodziewanie wyskakuje jak chwast. Pan Jezus nas uspokaja. Mówi: Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa. Chwast, czyli zło, jest jak studnia bez dna, chce wcią­gnąć wszystkich w niekończącą się walkę. Chce skupić na sobie całą na­szą uwagę. To dziwne, ale czasami jest wokół nas całe morze dobra, a my i tak całą energię skupiamy na tym co złe. To nas pochłania bardziej. Kiedy więc Pan Jezus mówi: Pozwól­cie obojgu róść aż do żniwa, to wcale nie namawia nas do lekceważenia złego, ale ­chce, byśmy więcej skupiali się na tym co dobre. Chwastem nie można się nakarmić, nakarmić się można tylko zbożem. Najlepszym sposobem na zło jest powiększanie dobra. Zło do­brem zwyciężaj (św. Paweł). Aż do żniwa – Bożej sprawiedliwości, Boże­mu miłosierdziu wciąż powierzajmy losy własne i całego świata.

image_print