Modlitwa rodziców, których dzieci odchodzą od wiary

Panie, wznosimy modlitwę za nasze dziecko. Spraw, abyśmy my, rodzice,
potrafili postawić je w Twoim Świetle
według pouczeń Twej Księgi.

Spraw, aby w te dni przepełnione ciemnością, gdy ludzkość pogrąża się w chaosie i śmieje się z nudów,
ponownie spotkała naszego Ojca.

Przymnóż nam wiary!
Spraw, aby w trakcie tej tułaczki
nasi młodzi natrafili na Twój ślad,
by odkryli nadzieję,
sens życia w Chrystusie,
by doświadczyli radości
po przejściu przez Bramę.

Panie, nasze dziecko się błąka,
skieruj jego kroki na Twoje tory.
Niech dotrze do Twego celu,
do Twej przystani i Twego domu.
Niech przyoblecze się w Twoje światło. W gąszczu kłamstw ukaż mu Twą Prawdę przez Twoje Słowo,
przez jakiś drobny gest miłości,
przez wspaniałe kazanie!

Panie, nasze dziecko pochłania zamęt tego świata. Niech ogarnie je Twój Duch, który przynosi ukojenie,
rozpalając je miłością do Ciebie!

Niech Twoje świetliste spojrzenie
wyznaczy mu właściwy szlak,
tak, by rozpoczęło wszystko od nowa,
by wstało i Cię ujrzało.

Otaczaj je zewsząd Twoją bliskością!

Pośród całego tego zgiełku
niech usłyszy Twoje Słowo,
niech się rozkoszuje jego dobrym owocem.

Niech wstąpi do armii Twojej miłości,
by później zaprosić kolejnych wojowników! Spraw, abyśmy mogli uczestniczyć w radości Moniki, świętej matki świętego Augustyna, która długo wylewanymi łzami wyprosiła synowi powrót na Twą drogę. Obyśmy tak jak ona, niezachwianie coraz mocniej trwali w wierze, naszymi pragnieniami i modlitwami upraszając zbawienia rodzin naszych ukochanych!

Aby zdobyć dla nich miejsce w Niebie, prosimy o ich nawrócenie, za sprawą naszego dziękczynienia i wstawiennictwa świętej Moniki, tych świętych śladów, które odcisnęła jej cudowna aura w morzu łez, gdzie Ty, Panie, jej oznajmisz przepięknym Twym głosem: „Tam, gdzie Ty jesteś, będzie i On!” Amen.




Kościół Świętej Anny

Przeżywamy w naszej parafii odpust ku czci św. Anny. Jest to czas szczególny, kiedy dzięki Bożemu miłosierdziu możemy otrzymać wiele łask Bożych i duchowych darów. Jest to również moment o wyjątkowym znaczeniu dla budowania naszej wspólnoty, pozwalający nam doświadczyć jedności w imię Chrystusa. Ale czas odpustu ma wymiar nie tylko duchowy. Każdy odpust to również długa historia – historia ludzi i historia miejsca świętego, kościoła, w którym sprawowane są święte sakramenty. Historia budowy naszego kościoła pod wezwaniem św. Anny sięga wielu lat wstecz. Rozpoczęła się w Roku Pańskim 1684. Podjął się jej ówczesny prepozyt klasztoru ojców premonstratensów w Czarnowąsach – Balthasar De Gerbert von Hornan. Prace budowlane trwały cztery lata. Niestety ten urokliwy, zabytkowy kościół, spłonął doszczętnie w roku 2005. W starym kościele znajdował się przepiękny ołtarz główny, który datowany był na XVII wiek. Przytwierdzony do niego był duży i owalny kartusz, czyli drewniana tablica, na której można było przeczytać sentencję: Ad Gloriam Dei Omnipotentis Et Honorem Sanctae Annae (Ku chwale Boga Wszechmocnego i ku czci św. Anny). Ów kartusz jest również dzisiaj. Ciekawostką jest fakt, że na bocznej części tego ołtarza, można było odnaleźć tekst mówiący o odnowieniu całej świątyni w roku 1901. Największe wrażenie robił jednak olejny obraz na płótnie, otoczony złoconą ramą z liściastym ornamentem, który przedstawiał św. Annę tłumaczącą Maryi Pismo Święte. W ołtarzach bocznych również znajdowały się obrazy malowane na płótnie, na których można było dostrzec dwóch wielkich świętych Kościoła katolickiego – św. Norberta i św. Augustyna. W kościele znajdowała się rzeźba przedstawiająca naszą święta patronkę wraz z Maryją. Matka Najświętsza przedstawiona jest jako dziecko, święta Anna trzyma ją za rękę. Figura wsparta na podwójnym, wielobocznym postumencie, wykonana w stonowanej kolorystyce, dzięki Bożej opatrzności w dniu pożaru znajdowała się poza świątynią. W dniu naszego parafialnego odpustu warto więc też pomodlić się za wszystkich budowniczych kościoła św. Anny i ofiarodawców, dzięki którym ten budynek powstał. Pamiętajmy w modlitwie również o tych, którzy podjęli się odbudowy spalonego miejsca kultu. [Wikary]

Chwalebna i święta Anno, którą niebo uwielbia, którą święci szanują, a którą czci ziemia. Bóg Ojciec Cię miłuje, jako matkę ukochanej swej córki i Babkę swego Syna. Syn Boży miłuje Cię za danie Mu matki, z której się narodził jako Bóg Człowiek i Zbawiciel ludzi. Duch Święty miłuje Cię, ponieważ dałaś Mu Oblubienicę tak godną i tak doskonałą. Anieli i wybrani szanują Cię jako drzewo święte, które wydało ów śliczny kwiat, co ich odtworzył i ten najgodniejszy owoc, co jest ich życia słodkością sprawiedliwi, pokutujący i grzeszni wzywają Cię jako swoją potężną orędowniczkę przed Bogiem, bo przez Twoje wstawiennictwo sprawiedliwi spodziewają się łaski, pokutujący usprawiedliwienia, a grzesznicy odpuszczenia grzechów. Amen




Odpust – czas działania Ducha Świętego w mocy słowa

Przygotowanie do uroczystości odpustowych jest związane z wielością zadań, które chcemy wykonać zarówno w naszych domach jak i w parafii, na cmentarzu (sprzątanie, porządkowanie, także zaangażowanie w liturgię). Wszystko to może nawet przytłumić właściwy cel uroczystości, którym jest troska o zbliżenie się do Boga, do Kościoła, do siebie. Nade wszystko chodzi tu o otwarcie serca na działanie Ducha Świętego w mocy Słowa Bożego i sakramentu (spowiedź, komunia święta). Na nowej ambonie, którą w tym tygodniu postawiliśmy obok ołtarza odpustowego, znajduje się pozłacana gołębica z gałązką oliwną. Gołębica symbolizuje Ducha Świętego, zaś gałązka oliwna jest symbolem nowej nadziei, zwiastuje koniec żywiołu, koniec czasu niepewności i bezradnej rozpaczy. Właśnie tego dzisiaj bardzo potrzebujemy: otwarcia się na nowe życie. Pragniemy trwałego pokoju a sytuacja jest bardzo niepewna. Trudno żyć w atmosferze ciągłego zagrożenia, gdy blisko nas żyją ludzie będący ofiarami wojny. Potrzebujemy mocy i mądrości Ducha Świętego, a także prawdziwej nadziei, zamiast mnóstwa zwodniczych jej surogatów i złudzeń. Potrzebujemy światła gdy wokół jest tyle zamętu, krętactwa i fałszu. 

Na ołtarzu głównym jest symbol Jezusa Chrystusa Zbawiciela (JHS). Do tego Chrystusa prowadzi nas Duch Święty. Ambona jest stołem słowa Bożego, ołtarz jest stołem chleba. Każda Eucharystia rozpoczyna się od liturgii słowa, by zaraz potem przejść do liturgii ofiary, gdzie dokonuje się przemiana chleba i wina w Ciało i Krew żywego Pana Jezusa.

Jesteśmy spragnieni słowa, słowa dobrego jak chleb. Odpust jest oczekiwaniem na słowo Boże. W odległych czasach pielgrzymi przybywali na niedzielny odpust już w sobotę. Noc spędzali pod tzw. sobotami czyli zadaszeniami wokół kościoła. Przybywali spragnieni słowa i sakramentu. My też czekamy na słowo kaznodziei odpustowego, a właściwie na dobre natchnienia Ducha Świętego, które wypraszamy dla niego a przez jego posługę dla siebie: Duchu święty, przyjdź, prosimy, Twojej łaski nam trzeba! Niech w nauce postąpimy, objawionej nam z nieba. Niech ją pojmiem z łatwością, utrzymamy z stałością, a jej światłem ożywieni, w dobrem będziem utwierdzeni.  Przed nami kolejny odpust. Jest to czas wielkiej łaski. Z tego powodu co roku przybywają do nas pielgrzymi z odległych stron. Niech Bóg wzbudzi również w naszych sercach szczere pragnienie spotkania z Jego miłością dla dobra osobistego, naszych rodzin i całego Kościoła. Nasza patronka Święta Anna daje nam tak wiele; daje nam Maryję, łaski pełną, i wnosi w nasze życie zbawienie Pana Jezusa. Święta Anna jest uosobieniem gołębicy, czyli Ducha Świętego, który w nasze życie wnosi nadzieję. [prob.]    




Wszechmogący, wieczny Boże…

Wszechmogący, wieczny Boże, otaczaj nas, podróżujących, Swoją opieką. Bądź nam w potrzebie pomocą, w drodze towarzyszem i pociechą, w przeciwnościach obroną, abyśmy za Twoim przewodnictwem, pod opieką Matki Najświętszej i św. Rafała Archanioła, pomyślnie dotarli do celu i szczęśliwie wrócili do naszych domów. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen




Wakacje z Bogiem

Wakacje – czas odpoczynku, czas relaksu, czas wyjazdów, wymarzonych i wytęsknionych urlopów… chwile wolne od pracy, od zabiegania czy gorączki i zaabsorbowania setkami spraw dnia codziennego. Wakacje – tak bardzo wyczekiwany czas, bo przecież można poleniuchować, obowiązki odłożyć na później, praca może poczekać przecież wypoczynek należy się każdemu. Wakacyjne oferty biur podróży przyciągają kolorowymi zdjęciami najpiękniejszych zakątków świata … co wybrać? Riwiera turecka czy Egipt, a może jednak wypoczynek nad polskim morzem… niejednokrotnie te pytania rodzą się wśród planujących wyjazdy i urlopy. Czy jednak wśród przeglądania ofert turystycznych, pakowania walizek, plecaków i nadziei, że pogoda dopisze pojawi się pytanie o Boga? Czy aby w wakacyjnym odpoczynku nie próbujemy postawić Boga na dalszym planie? Bóg…? Przecież poczeka… I rzeczywiście… On czeka. On przemawia do naszych oczu poprzez piękno krajobrazów, czeka na tych, którym wydaje się, że Go nie potrzebują, a nawet na tych, którzy zaprzeczają Jego istnieniu, czeka na tych, którzy zapominają, że od Boga nie ma wakacji. Czeka zarówno w przydrożnej kapliczce, małym wiejskim kościółku na rozstaju dróg,  w górskich szczytach czy przyrodzie, która zachwyca swoim pięknem,  w napotkanym człowieku. Wszędzie tam gdzie człowiek przemierza wakacyjne szlaki czeka Bóg. Bóg nie jest medialny, nie umieszcza Siebie na wielkim billboardzie. On po prostu jest. Zawsze obok, zawsze blisko, stale obecny. Nie pozwólmy, by w wakacje samotny Chrystus czekał na próżno na spotkanie w Eucharystii, w sakramencie pokuty i pojednania, w modlitwie, dziękczynieniu za piękno stworzonego świata. Wakacje są pięknym czasem, są darem Ojca niebieskiego. Niech ten dar będzie dobrze przez nas wykorzystany. s. M. Eligia




Dotyk Boga

Jej budowa została ukończona w roku 1481. Od imienia osoby, która zarządziła jej budowę, papieża Sykstusa IV, nazwano ją kaplicą Sykstyńską. Jest kaplicą papieską, która znajduje się w pałacu watykańskim. Kaplica Sykstyńska od początku była przeznaczona na ważniejsze uroczystości kościelne. Dawniej często odprawiano w niej Msze Święte. Odbywa się w niej konklawe, czyli wybory nowego papieża. W 1508 roku papież Juliusz II zlecił ozdobienie kaplicy freskami a zadanie to powierzył wielkiemu artyście – Michałowi Aniołowi. Michał Anioł pracował w bardzo trudnych warunkach (musiał kłaść się na rusztowaniach), jednak w roku 1510 kończy pierwszą część fresków. Po wielu latach znów wraca do kaplicy, gdzie maluje jeszcze fresk sądu ostatecznego, jego dzieło zostaje zakończone. Freski Michała Anioła przedstawiają sceny biblijne, dla mnie osobiście szczególnie mocno zapadł w pamięć jeden – Bóg dotyka swoim palcem palca Adama i przekazuje mu życie. Dotyk Boga. Każdego z nas, kiedy się poczęliśmy, dotknął Pan, powołując nas do istnienia. Dotyk Boga to czyste życie. Świat nie jest jakąś wielką maszynerią, która sama się napędza, czuwa nad nim Wszechmocny. Kiedy w czasie Wigilii Paschalnej kapłan kreśli znak krzyża na paschale, wypowiada słowa, które mają nam przypominać, że Bóg to początek i koniec, Alfa i Omega. Wszystko, cały świat, zamknięte jest w dotyku Boga, a przez ten dotyk Stwórca daje mu życie. Ale świat często tego nie widzi i woli wybierać śmierć. Ale wróćmy do naszej kaplicy sykstyńskiej… Od początku kaplicy była miejscem ważnych uroczystości a także, od roku 1492, miejscem konklawe. Od pierwszych lat swojego istnienia kaplica była stale narażona na niebezpieczeństwa, a kilka razy groziło jej nawet zawalenie. Już w 1504 roku zaczęto martwić się o jej stabilność, gdy na sklepieniu pojawiły się pierwsze pęknięcia. W noc wigilijną 1522 roku w środku ceremonii pod przewodnictwem Hadriana VI runął fragment muru nad drzwiami wejściowymi tuż po tym, jak papież przez nie przeszedł. Papież ocalał, ale na miejscu zginęło dwóch żołnierzy gwardii szwajcarskiej, którzy szli tuż za nim. Rok później przerwano głosowanie podczas konklawe, a kardynałowie musieli uciekać z kaplicy, gdy doszło do nagłego pęknięcia sklepienia w kilku miejscach. Ogromny kawał sklepienia runął także podczas konklawe w roku 1565. W ciągu stuleci konstrukcja była wzmacniana i stabilizowana. Za przełomowe wydarzenie w zabezpieczaniu kaplicy uznaje się rok 1999, kiedy to freski Michała Anioła zostały oczyszczone i zakonserwowane. Okazało się nagle, że są one niezwykle kolorowe i mienią się niesamowitymi barwami. Kaplicę odwiedza około 5 milionów ludzi rocznie, i jak mówią eksperci, nawet oddech turystów i pielgrzymów jest szkodliwy dla tych wiekowych murów. Kaplica Sykstyńska wymaga więc stałych napraw i renowacji. Dlaczego o tym piszę? Bo podobnie jest z sercem człowieka. Wiara nie jest nam dana raz na zawsze, trzeba się o nią troszczyć. Serce bez Boga się kruszy, tak jak stare mury. Kiedy z kaplicą sykstyńską źle się działo, budowano rusztowania, które wzmacniały całą konstrukcję i pozwalały na jej zabezpieczenie. W życiu duchowym również posiadamy trzy rusztowania, które chronią nasze serce przed skruszeniem i rozpadem: Msza święta, modlitwa, Pismo Święte. Korzystajmy z tych duchowych rusztowań jak najczęściej. [ks. Wikary].




Podziękowanie za dar Komunii Świętej

Jest już pewną tradycją, że dzieci komunijne po swojej Pierwszej Komunii Świętej wyjeżdżają na pielgrzymkę, by podziękować Panu Bogu za ten wielki dar. Celem takiego wyjazdu jest również przeżywanie wiary w drodze, poznawanie miejsc świętych, jak również podjęcie religijnego wysiłku i wyrzeczenia w określonej intencji (piesza wędrówka połączona z modlitwą). Pielgrzymka różni się od zwykłej wycieczki szkolnej choć i tutaj dbamy o miłe atrakcje. I tak kolejny już raz pielgrzymowaliśmy do Sanktuarium św. Jacka w Kamieniu Śląskim, a potem na Górę Świętej Anny. Ktoś powie: to tak blisko, ale można by się zdziwić, bo zdecydowana większość dzieci była tam po raz pierwszy. Na grupę 50. dzieci było już w tym miejscu zaledwie troje. Owszem, były lata, gdy pielgrzymowaliśmy aż do Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej. Można by tu powiedzieć: Cudze chwalicie, swego nie znacie.

Wyjechaliśmy o 8.00 z naszego parkingu. Dotarliśmy do Kamienia ok. g. 9.00 i zaczęliśmy od Eucharystii, przed którą serdecznie nas przywitał gospodarz tego miejsca ks. Dyrektor Albert Glaeser, jego budowniczy i kustosz. Dzieci z wielkim zaciekawieniem wysłuchały, że w miejscu, w którym właśnie siedzą, urodził się Jacek Odrowąż, przyszły Święty. Uświęcenie człowieka ma swój początek w rodzinnym domu, gdzie jest obecny znak krzyża, gdzie jest wspólna modlitwa, skąd wyrusza się do kościoła. Po Mszy św. wyruszyliśmy na zwiedzanie zamku. Dzieci były zachwycone komnatami i olbrzymią biblioteką, której zbiory należą do ks. abpa Alfonsa Nossola, będącego mieszkańcem tego domu. Na schodach wiodących do kaplicy św. Jacka zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Następnie przeszliśmy przez piękny park do kompleksu sanatoryjnego. Tam zwiedziliśmy piękną kaplicę ku czci św. Sebastiana, męczennika. Ks. Proboszcz opowiedział dzieciom niezwykła historię o czeskim kapłanie i o kołyszącym się krzyżu. Potem była oczekiwana atrakcja/niespodzianka. Dzieci (także proboszcz) mogły zamoczyć nogi w bardzo zimnej wodzie. Procedury medyczne przewidują trzykrotne okrążenie brodzika, ale niektórym chłopcom udało się wykonać aż osiem! – nie licząc odważnego polania głowy równie lodowatą wodą. Na szczęście mieliśmy upalny dzień, więc taka kuracja była zbawienna. Następnie udaliśmy się na Górę Świętej Anny. Tam, w bazylice, po wspólnej modlitwie ksiądz proboszcz wyjaśnił dzieciom, dlaczego używamy nazwy Święta Anna Samotrzecia. Tu także dzieci otrzymały nagrody w konkursie prostych pytań. Następnie przeszliśmy do Groty Lurdzkiej, skąd wyruszyliśmy szlakiem kalwaryjskim do Poręby. Dzieci były pełne Bożego entuzjazmu, ale również pielgrzymkowego zmęczenia, czego wyrazem było: Proszę księdza, nogi nas bolą. Ale w Porębie czekał już na nas autobus, skąd wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na pielgrzymim szlaku dzieci zjadły sporą ilość ulubionych cukierków, a na końcu zaśpiewały księdzu gromkie 100 lat! Może jeszcze kiedyś wrócą do tych świętych i uroczych miejsc, by wspominać ten dziecięcy wyjazd i prosić Boga w ważnych życiowych potrzebach. [prob.]




Najświętsze Serce Pana Jezusa

Obchodziliśmy w piątek Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Skąd właściwie wzięło się to święto? 27 grudnia 1673 roku Pan Jezus ukazał się młodej zakonnicy, Małgorzacie Marii Alacoque, członkini Zakonu Sióstr Nawiedzenia i wezwał ją do tego, aby ustanowiono święto ku czci Jego Serca. Pan Jezus mówił: Moje Boskie Serce płonie tak wielką miłością ku ludziom, że nie może utrzymać dłużej tych gorejących płomieni […]. Ono pragnie je rozlać za Twoim pośrednictwem i pragnie wzbogacić ludzi swoimi skarbami. Początkowo Stolica Apostolska nie zajęła żadnego stanowiska wobec próśb o ustanowienie święta, kierowanych przez świętą Małgorzatę do papieża. Ciekawostką jest fakt, że dużą rolę w jego ostatecznym przyjęciu odegrał Episkopat Polski. W 1765 roku Episkopat naszego kraju wysłał do papieża Klemensa XIII memoriał, pod wpływem którego Ojciec Święty zezwolił na obchodzenie Uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa w Polsce. W roku 1856 papież Pius IX nakazał obchodzenie tej uroczystości w całym Kościele powszechnym. Święto to ma nam przypominać, że Serce Jezusowe jest otwarty dla każdego człowieka. Każdy z nas ma w nim swoje miejsce, ponieważ Chrystus ukochał nas do końca, miłością doskonałą. Kiedy staramy się postępować na wzór Serca Bożego, nasze życie staje się podobne do życia Mistrza z Nazaretu. W naszym egzystencji jest tak wiele trudnych spraw i historii. Tak wiele niedokończonych dobrych postanowień. Tyle trosk i trudów. Powierzmy wszystko to co mamy w naszym sercu i umyśle samemu Stwórcy. Zrzućmy z siebie to brzemię. Pan Jezus zachęca nas, abyśmy Jemu zaufali i powierzyli Mu nasze problemy. Papież Pius XII często podkreślał, jak wiele łask zawdzięczamy Sercu Jezusowemu: Nie można wprost zliczyć tych wszystkich łask, które z kultu Najświętszego Serca Jezusa spłynęły na ludzi; ile dusz oczyściły z grzechów, obdarzyły niebiańską radością, pobudziły do zdobywania wzniosłych cnót. Zrozumiemy więc łatwo, że kult Najświętszego Serca Jezusa w swej istocie jest kultem miłości, którą nas Bóg umiłował, jest również praktycznym wykonaniem tej miłości, którą żywimy dla Boga i ludzi.

Kiedy nasz Mesjasz umierał na krzyżu, zgodnie z proroctwami starotestamentalnymi, żołnierz przebił włócznia Jego Serce. I natychmiast wypłynęła krew i woda: oczyszczenie z grzechów i łaska miłości Bożej. Każdy z nas w momencie chrztu świętego, został obmyty tym strumieniem nieśmiertelności – Krwią samego Syna Bożego. Z przebitego Serca Zbawiciela Kościół narodził się i stamtąd czerpie pokarm, ponieważ Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo – papież Paweł VI. Jako katolicy, jesteśmy ludem wybranym, powołani, aby składać Bogu duchowe ofiary naszego życia. Bóg pełen miłosierdzia, pragnie abyśmy i my byli miłosierni. A być prawdziwie miłosiernym, to żyć nieustannie na wzór Serca Chrystusowego. [Wikary]




Trójca Przenajświętsza

Jednym z podstawowych filarów naszej świętej i katolickiej wiary jest wiara w jednego Boga w Trzech Osobach. Ta kwestia jest tak istotna w chrześcijaństwie, że stanowi jeden z dogmatów nauki Kościoła katolickiego. W Ewangeliach mamy wiele fragmentów, w których Chrystus poucza nas o tej wielkiej tajemnicy, tłumacząc, że Duch Święty jest równy Ojcu i Synowi i jest odrębną Osobą. Już przy zwiastowaniu możemy dowiedzieć się od archanioła Gabriela, iż wszystkie wielkie wydarzenia związane z wcieleniem syna Bożego, będą miały miejsce dzięki Duchowi Świętemu. Trzeba uczciwie przyznać, że dogmat katolicki o istnieniu i działaniu Trójcy Świętej, wykracza znacznie poza możliwości rozumowania ludzkiego umysłu. W historii pojawiło się więc wiele herezji, które negowały tę prawdę. Podczas soborów powszechnych, kościół szybko dostrzegł to niebezpieczeństwo i już w pierwszych wiekach powstały symbole wiary, które miały choć częściowo wyjaśnić i przybliżyć każdemu człowiekowi największą tajemnicę chrześcijaństwa. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy: Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: Trójcę współistotną. Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury. Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą. 

W starożytności chrześcijańskiej wielu świętych starało się jasną bronić nauki o Trójcy Świętej. Święty Klemens Rzymski pisze: Czy nie jednego Boga Ojca mamy i jednego Chrystusa i jednego Ducha łaski wylanego na nas? Święty Ignacy rozwija tę myśl: Jak Chrystus jest uległy Ojcu według ciała taki i apostołowie Chrystusowi, Ojcu i Duchowi. Święty Kolumban przekonywał zaś, że: Ojciec, Syn i Duch Święty to jeden Bóg. Wiedzę o Trójcy Świętej słusznie porównano z głębokością morza. Podobnie jak niedostępne dla ludzkich spojrzeń są głębiny morskie, tak też Trójca Święta jest niedostępna dla umysłu ludzkiego. Ci, którzy chcą przeniknąć bezmiar Boga, niech wcześniej spróbują poznać wszechświat. 

Święto ku czci Trójcy Świętej powstało około XI wieku. Uroczystość to ma pomóc wszystkim wierzącym w pogłębieniu wiary i nabożeństwa do Najświętszej Trójcy. Każdego dnia roku we wszystkich swoich modlitwach liturgicznych Kościół powszechny wzywa Boga, który obecny jest w Trzech Osobach. Popularna w początkach chrześcijaństwa stała się również modlitwa: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu. Z czasem uczyniono z niej małe wyznanie wiary. Zaczęto ją również dodawać jako zakończenie każdego psalmu. Tak jest do dzisiaj w Liturgii Godzin Kościoła. Wiara w Trójjedynego Boga bardzo szybko znalazła swoje odzwierciedlenie w sztuce chrześcijańskiej. Bardzo często Boga Ojca przedstawiano jako starca z długą siwą brodą, siedzącego na tronie, Chrystusa jako tego, który trzyma w rękach krzyż Święty i Ducha Świętego pod postacią gołębicy. [Wikary] 




Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

W naszej parafii przeżywamy piękny czas Pierwszej Komunii Świętej. Jest to czas radosny, bo odtąd dzieci będą mogły do swoich serc przyjmować Pana Jezusa w Komunii Świętej. To ważne wydarzenie, które wielu z nas wspomina przez całe swoje życie. Trwanie w zażyłej, sakramentalnej komunii z Bogiem jest prostym wyznacznikiem żywej wiary chrześcijanina. Komunia święta jest wiatykiem nie tylko jako pokarm na ostatnią drogę, do domu Ojca, ale przede wszystkim jest pokarmem, który daje życie teraz, gdy potrzebujemy Bożej mocy i bliskości Pana Jezusa, na szlakach naszego życia. 

Tu niezwykle wymowne są słowa Chrystusa: Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im. Dzisiaj dziękujemy rodzicom dzieci komunijnych za to, że pozwolili swoim pociechom przygotować się i przyjąć Pana Jezusa do serca. A nie jest to już takie oczywiste. Co roku, w każdej klasie kilkoro dzieci nie przygotowuje się do Pierwszej Komunii Świętej, bo ich rodzice nie wyrażają na to zgody. Tak sobie myślę, jak wielkiej odwagi potrzeba, by podjąć taką decyzję. A z drugiej strony, jak bezradny jest Pan Jezus kiedy prosi wprost: Pozwólcie dzieciom… nie przeszkadzajcie im. I jak wielka jest władza rodziców: ojca i matki, którzy mogą powiedzieć: Pozwalam albo nie pozwalam, pomagam, wspieram, albo przeszkadzam, nie życzę sobie ani dziecku, by mogło przyjąć Pana Jezusa. To jednak nie jest tylko władza rodziców, ale ważne zobowiązanie jakiego się podjęli już podczas zawierania sakramentu małżeństwa, gdy kapłan pytał: Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy? Wtedy odpowiedzieli: Chcemy. A potem, w dalszej części liturgii sakramentu małżeństwa pojawiły się słowa pięknej modlitwy w intencji nowożeńców, przyszłych rodziców: Udziel im też pomocy, Panie, aby dom, który zakładają, podtrzymywali wspólnym wysiłkiem, a swoje dzieci, wychowane w duchu Ewangelii, przygotowali do wspólnoty z Tobą w niebie”. Zawsze powtarzam, że wychowanie religijne dziecka to najpiękniejsza przygoda, do udziału w której Bóg powołuje rodziców. Prowadzić dziecko do Boga, prowadzić dziecko do zażyłej wspólnoty z żywym Panem Jezusem. Oczywiście, to prowadzenie dziecka musi być połączone z troską o rozwój własnej wiary. Oderwanie od siebie jednego i drugiego często wywołuje bolesne skutki w postaci swoistej religijności bez ducha, aż do porzucenia wiary i więzi z Kościołem. Cynizm religijny potrafi przerodzić się w najgorszą postać zobojętniałego ateizmu, w którym Bóg nie tylko jest niepotrzebny, ale nawet przeszkadza.

Tym większa radość z dnia dzisiejszego. Dzieci komunijne nie tylko same przyjmą Pana Jezusa do swoich serc, ale jeszcze wniosą Jego obecność do życia swoich rodzin, a nawet bliskich, których będą u siebie gościć. Zapewne z tej podniosłej okazji wielu będzie wspominać dzień swojej Pierwszej Komunii Świętej i pytać siebie, co z tego w moim życiu pozostało? Naszym kochanym dzieciom składamy gratulacje i najlepsze życzenia, by całe swoje życie związały w Panem Jezusem eucharystycznym. Gratulujemy również ich kochanym, mądrym rodzicom. To przecież ważny etap w ich życiu, ale i w życiu ich dzieci. Odtąd pójdziecie wspólnie tą drogą. Wspierajcie się na tej drodze wzajemnie, zwłaszcza w każdą niedzielę, która jest dniem Eucharystii. [prob.]