Trudno nie wierzyć w nic

Wielu z nas natychmiast rozpoznało w tych słowach tytuł jednej z piosenek zespołu Raz, Dwa, Trzy. Dobra muzyka, dobre teksty, świetne wykonania. Rzeczywiście: trudno nie wierzyć w nic. Choć częściej mówimy: przecież w coś trzeba wierzyć. Dla wielu ludzi jest to swoiste wyznanie wiary. Wiary w coś. Że przecież coś tam musi istnieć, oprócz człowieka: jakaś siła, jakaś opatrzność, coś ponad nami. Nikt jednak nie odważy się nazwać tego po imieniu. Więc to jest bardzo ludzkie, bo przecież trudno nie wierzyć w nic, w coś trzeba wierzyć. Dla człowieka nie jest jednak obojętne to, w co wierzy, bo przecież można wierzyć w byleco. Dzisiaj bardzo wielu ludzi wierzy w byleco i wierzy byle komu. Jak wielka jest siła reklam, ogłupiająca perswazja polityków, którzy wygrywają wybory chwytliwymi obietnicami. Wiele się mówi, że ludzie żyją dzisiaj jakby Boga nie było, ale trudno zarzucić im brak wiary, bo trudno nie wierzyć w nic, w coś trzeba wierzyć. W coś więc wierzą, ale na pewno nie jest to wiara w Boga żywego. W Boga, który ma swoje własne imię, jedyne, którego nie można dowolnie sobie podmieniać  innym imieniem. Bóg nie jest coś; On nie jest czymś nieokreślonym. Może kogoś zdziwi to, co teraz powiem, ale wiara zakłada uprzednią wiedzę o kimś, komu mamy uwierzyć. Zakłada jego znajomość. Nieraz dziwimy się i mówimy: jak mogłeś uwierzyć komuś nie znajomemu. Jak mogłeś otworzyć drzwi, zaufać osobie, której nigdy dotąd nie widziałeś na oczy. Czemu dałeś się aż tak zaślepić? Pytania ze wszech miar słuszne. Owszem, dotyczące różnych życiowych omyłek, błędów, ale odnoszących się dokładnie w takim samym stopniu do Boga lub czegoś, co Nim nie jest. Tyle, że pomyłka na tym poziomie, może człowieka kosztować całe jego życie, istnienie.

Benedykt XVI w minionym tygodniu otwarł Rok Wiary. Ten Największy Specjalista naszych czasów od wiary w Boga żywego i prawdziwego, a jednocześnie pierwszy, najbardziej pokorny Jego wyznawca, tzn. wierzący w Boga, chce wspólnie z nami odkrywać właściwy sens wiary, i chce nam niestrudzenie ukazywać, przedstawiać Tego, w którego wierzy, któremu zawierzył całe swoje życie. Papież zachęca nas wszystkich: Chodźcie, a zobaczycie, a w tej zachęcie jest zachęta samego Chrystusa, byśmy poznali prawdziwego Boga. To prawda, trudno nie wierzyć w nic, ale to za mało, bo to nie jest nawet minimum wiary. Człowiek powinien poznać Tego, komu wierzy, powinien się z Nim zaprzyjaźnić. To także jest najważniejszy cel rozpoczynającego się Roku Wiary. Niech Bóg udzieli nam łaski owocnego przeżycia tego świętego czasu. [prob.]